Stanisław Krajski, Zrozumieć szatana – od buntu aniołów do Medyceuszy – fragmenty rozdziału I książki pt. „Masoneria polska 2018”

Zaczynam na tym blogu publikować fragmenty mojej najnowszej książki pt. „Masoneria polska 2018. Wojna demonów”. Będę to robił rozdział po rozdziale dokonując raz krótszych raz dłuższych skrótów i osuwając przypisy.
Pierwszy rozdział zatytułowany jest „Masoneria i filozofia szatana”. Wybrałem z niego rozważania, którym nadałem tytuł jednego z punktów tego rozdziału.

1. Zrozumieć szatana

Jeśli chcemy zrozumieć historię ludzkości, historię Europy, historię Polski, współczesne patologie świata i człowieka – współczesne ideologie, opcje światopoglądowe i moralne, współczesną gospodarkę, politykę i to, co nazywa się dziś kulturą, musimy poznać i zrozumieć szatana, jego diabelskich współbraci i ludzkich pomocników, w tym przede wszystkim masonerię.

Szatan zbuntował się przeciwko Bogu i chce odsunąć od Niego ludzi, zbudować mur między Bogiem a nimi, skierować ich uwagę na siebie, tak by to w nim uznali „prawdziwego” Boga. Chce być jak Bóg – chce być nowym bogiem, który powoła do istnienia nowy „wspaniały”, swój świat, w którym ludzie przemienieni przez niego na jego obraz i podobieństwo zaczną żyć według jego praw i tylko jemu będą oddawać cześć.

Pierwszym, głównym elementem planu szatana jest doprowadzenie do tego, by ludzie odrzucili Chrystusa, zapomnieli o Nim lub Go zlekceważyli. Jeśli w życiu ludzi nie będzie Chrystusa zostaną odcięci od Boga, staną się bytami chybionymi, nieszczęśliwymi, podatnymi na manipulacje i pranie mózgu, podatnymi na wszelkie diabelskie pokusy. Szatan chce zniszczyć Kościół. Robił to i robi na dziesiątki sposobów – poprzez eksterminację Kościoła, demoralizowanie ludu Bożego i sług Bożych, przez rozsadzanie Kościoła od wewnątrz, poprzez schizmy, herezje, rozwadnianie doktryny, okaleczanie liturgii, zeświecczenie i poganizowanie tak świeckich jak i duchownych itp., itd.

Szatan nie jest w stanie zniszczyć świata, jego natury i natury człowieka. Wie, że jeśli chce odnieść jakikolwiek sukces, musi to w jakimś sensie zrobić. Wpadł na pomysł, że może człowieka odciąć od natury, odciąć od świata, od człowieczeństwa, narzucić mu teorie i wizje, które skupiając uwagę człowieka, spowodują jego zagubienie, spowodują, że zacznie zapominać o prawdzie i dobru, o tym czym jest świat i kim jest człowiek. Szatan uświadomił sobie, że może wmówić człowiekowi, że nie jest człowiekiem, że może mu wmówić, że nie poznaje i nie może poznawać siebie takim jakim w istocie jest, że nie poznaje i nie może poznawać świata. Tym samym szatan może doprowadzić do tego, że człowiek odrzuci prawo naturalne, odrzuci sam świat i odgrodzi się trwale od Boga.

Tak powstała filozofia szatana, której dziesiątki wersji i modyfikacji szatan podtyka Europie od prawie 3 tysięcy lat, a popularyzują ją i ustanawiają „filozofią oficjalną” wszelcy pomocnicy szatana (od pewnego momentu masoni) i ich pudła rezonansowe (ci, którzy zostali zwiedzeni lub przekupieni przez szatana czy masonów).

2. W jaki sposób działa szatan?

Szatan chce być jak Bóg, chce być drugim Bogiem i to w stopniu większym od tego pierwszego. Chce mieć w swoim umyśle idee konkurencyjne do idei Boga i w ich oparciu stworzyć nowy świat, konkurencyjny do tego, który stworzył Bóg i chce stworzyć nowego, innego człowieka, konkurencyjnego do tego, którego stworzył Bóg.
Szatan wytworzył w swoim umyśle kompletną i koherentną, spójną wizję, konkurencyjną do wizji Boga, opracował szczegółowy plan, by sprawować swoją opatrzność nad światem.
Miał jednak, i ma, jeden poważny praktyczny problem.

W istocie nie jest Bogiem i nie umie stwarzać. Jest bytem czysto duchowym i nie może przekształcać własnymi siłami materialnego świata, bo nie styka się w żaden sposób z tym co materialne i nie dysponuje żadnymi siłami, które mogłyby w jakikolwiek sposób choćby odcisnąć drobne piętno w tym co materialne.

Szatan jest bytem duchowym i jako taki nie ma uszu, oczu, nosa, rąk i nóg. Jest więc ślepy i głuchy. Nie potrafi sam z siebie uzyskiwać informacji o świecie.

Aniołom, które się nie zbuntowały, np. naszym aniołom stróżom, takich informacji udziela Bóg.
Szatanowi informacji udzielają ludzie, ci, którzy są jego pomocnikami i ci, których udało mu się w taki czy inny sposób zwieść, kupić, opanować, ogłupić.

Głównym narzędziem szatana jest umysł. Tylko przez niego może i potrafi działać. Szatan może wejść w kontakt z wszystkimi innymi umysłami (poza, oczywiście, umysłem Boga i umysłami tych aniołów, które pozostały Bogu wierne oraz umysłami zbawionych).

Może więc wejść w kontakt z umysłami tych, którzy umarli i odrzucili zbawienie (znaleźli się w piekle) oraz z umysłami tych, którzy żyją – tych, którzy poszli z nim na świadomą współpracę oraz tych, których w taki czy inny sposób udało mu się zwieść czy wręcz opanować.

Dusze zmarłych, którzy zdegenerowali się na ziemi, upoili złem są dla szatana bezcennym źródłem informacji. Dzięki nim orientuje się świetnie w tym, co dzieje się na ziemi i to orientuje się na bieżąco, bo przecież takie dusze każdego dnia „napływają”. To jest grono stałych informatorów i doradców szatana.

Do tego grona należą też pomocnicy szatana na ziemi. Oni są też agentami wpływu działającymi na jego zlecenie.
Są oni również „oczami i uszami” szatana. Wpuszczają go do swojego umysłu, a poprzez ten umysł do wszystkich swoich władz. Szatan zaczyna poznawać prawie tak jak człowiek (nie może np. widzieć świata, ale poznaje jego obrazy które są we władzach i w pamięci tych ludzi).

Pomocnicy szatana na ziemi są też „robotnikami” i żołnierzami szatana. Robią, co im każe. To poprzez nich szatan może zmieniać ten świat, kształtować umysły innych ludzi, budować swój świat.

Szatan ma tu jeden poważny problem. W każdej chwili ci jego pomocnicy mogą zbuntować się przeciwko niemu.
Dlaczego?

Pomocnikiem szatana mogą zostać tylko cztery typy ludzi.

Może nim zostać ten, którego duszę toczy robak tej samej choroby, która zabiła w szatanie wszystko to, co anielskie – robak pychy.

Pycha ma zaś to do siebie, że gdy przekroczy pewną granicę, staje się niepohamowana i ten, którego dotknęła, sam chce być Bogiem i nikogo już nie słucha, a każdego kto chce być Bogiem, w tym szatana, traktuje jak konkurenta – jak wroga.

Pomocnikiem szatana może być ten, kogo szatan przekupi – da mu pieniądze i władzę, ale taki przekupiony, gdy osiągnie już sukces, będzie potężny i bogaty, zechce się, co jakoś naturalne, pozbyć się również i szatana. Jeśli ktoś ma za pomocników judaszy, musi się liczyć z tym, że będą judaszami i wobec niego.

Pomocnikiem szatana może być wreszcie taki człowiek, którego szatan zastraszył – pokazał mu swoją moc i swoje możliwości, zrobił mu krzywdę, by potem żądać posłuszeństwa i wciąż karać za najmniejszą niesubordynację. Taki człowiek, który służy tylko ze strachu, nie jest kimś na kogo można zawsze liczyć.

Pomocnikiem szatana może być wreszcie taki człowiek, którego szatan oszukał, zwiódł, omotał, uwiódł, jak Casanowa uwodził kobiety. Takiemu człowiekowi w każdym momencie mogą otworzyć się oczy i wtedy natychmiast odstąpi od szatana.

Każdy pomocnik szatana może też w każdy momencie się nawrócić i zacząć kroczyć za Chrystusem.
Szatan nie ma łatwej pracy. Człowiek, który zostaje jego pomocnikiem, musi odrzucić swoje człowieczeństwo, zdradzić je, czyli zdradzić samego siebie. Szatan musi się więc napracować, zastosować wiele sztuczek i szatańskich metod, by ludzi zmiękczyć, otworzyć na taką możliwość, musi ułatwić proces, który zachodzi w człowieku przed decyzją pójścia na szatańską służbę.

Pomocnicy szatana to najczęściej moralne szumowiny. Takim nikt, nawet szatan, nie może ufać.
Szatan chce bazować także na ludziach dobrej woli. Użycie ich jako szatańskich narzędzi jest o wiele trudniejsze i wymaga specjalnych, bardzo subtelnych zabiegów. Oddziaływając na nich, szatan musi być niezauważalny, wręcz niewidzialny, musi przybierać pozory dobra, podszywać się pod kogoś innego. Jego podszepty nie mogą być zidentyfikowane jako podszepty kogokolwiek. Musi tak tu działać, by jego głos identyfikowany był przez manipulowanego człowieka jako jego samodzielna myśl, ewentualnie jako głos zupełnie kogoś innego, innego, dobrego ducha, tego czy innego boga (gdy chodzi o niechrześcijan), a Matki Bożej, Chrystusa czy Ducha Świętego (gdy chodzi o chrześcijan).

To, co szatan proponuje, podszeptuje, sugeruje ludziom jest złem, złem odrażającym i zarazem fałszem, dodatkowo absurdem, czymś sprzecznym z rozumem, roztropnością, zdrowym rozsądkiem, sprzecznym z naturą, z podstawowymi prawdami o człowieku, świecie i Bogu.

Człowiek normalny, zdrowo myślący, kierujący się swoim człowieczeństwem, pozostający w kontakcie z rzeczywistością od razu zidentyfikowałby tu manipulację, odrzucił z oburzeniem takie propozycje.
Ludzi musi zatem wcześniej szatan urabiać, przygotowywać powoli, krok po kroku, cierpliwie, do akceptacji zła, do wypełniania woli szatana.

Człowiek jako dziecko Boże, jako istota stworzona na obraz i podobieństwo Boże ma naturalną odporność na zło, na podszepty szatana i trzeba go zarazić wirusem duchowego, intelektualnego i moralnego HIV, by tę odporność stracił.

Szatan musi też zastosować wiele specjalnych sztuczek i mechanizmów, by osłabić czujność człowieka, jego duchowy i moralny „instynkt samozachowawczy”, jego umiłowanie wolności, tak dalece, by człowiek nie zauważał szatańskich podszeptów, interwencji i manipulacji lub je lekceważył czy bagatelizował.

3. Filozofia szatana – wersja Platona

Platon, ulubieniec masonerii, był jednym z „guru” starożytnej, tajnej, elitarnej sekty orfizmu, która stanowiła swego rodzaju masonerię starożytności (jej członkowie zmierzali do osobistej boskości i do przejęcia władzy politycznej). O orfizmie pisałem w kilku swoich książkach, w tym w książce pt. „Masoneria i kryzys”.
Platon przedstawił doktrynę, która w odbiorze ortodoksyjnego katolika i w oczach każdego człowieka normalnego (człowieka, który wie, kim jest, czym jest świat i jakie jest miejsce człowieka w tym świecie) jest nie tylko doktryną oderwaną całkowicie od prawdy, ale również czystym „wariactwem”. W tej doktrynie człowiek przedstawiony jest w istocie na obraz i podobieństwo szatana. Opis działania człowieka, sposobu jego funkcjonowania, poznania i odniesień do innych ludzi i rzeczywistości oraz jego celów jest faktycznie opisem, który pasuje tylko do szatana. Trzeba by uznać, że tę doktrynę podsunął Platonowi sam szatan.
Platon stwierdza, po pierwsze, że człowiek nie poznaje zewnętrznego świata, takim jakim on jest. Jego poznanie nie jest bierne – obrazy świata, które pojawiają się we władzach poznawczych człowieka nie są jego wiernym odzwierciedleniem. Poznanie człowieka jest „czynne” – to znaczy człowiek jest jego współtwórcą w zakresie, którego nie jest w stanie ocenić. Wszelkie zatem informacje uzyskane taką drogą nie są wiele warte.
W efekcie uzyskane w trakcie poznanie świata informacje są mało użyteczne przy weryfikacji jakichkolwiek danych czy wniosków.

Gdy człowiek przyjmie takie podejście, jest bezradny, nie wie co jest prawdą a co nie, co jest dobrem a co nie, co jest światem a co zwiedzeniem diabelskim.

Świat, w ujęciu Platona, to, po drugie, nie jest świat właściwy dla człowieka. Świat, w tym ujęciu, jest człowiekowi obcy. Jest go niegodny.

Świat, mówi Platon, to przede wszystkim niedoskonałe, nic nie warte tworzywo, z którego nie da się ukształtować czegoś dobrego nawet wtedy, gdy w tym tworzywie odciśnie się najdoskonalsze idee.

Zwróćmy uwagę na dwie istotne konsekwencje przyjęcia takiego stanowiska.

Jeśli uznamy, że ten świat został stworzony przez Boga, to ten stwórca jest jakiś marny i niewydarzony – nie jest godny szacunku i czci.

Jeśli pomocnicy szatana (w istocie działający przez nich sam szatan), głosząc swoja wyższość nad tym, pożal się Boże, Bogiem, dokonają jakiegoś „wręcz doskonałego” przekształcenia tego świata i to co będzie efektem tego przekształcenia będzie takie jakieś marne, chybione, to oczywiste jest, że będzie to tylko wina tego marnego tworzywa (a zatem, w konsekwencji jego stwórcy).

Jeżeli pomocnicy szatana dokonają jakiegoś przekształcenia tego świata i ktoś uzna, że efekt tego ocenia jako kiepski, łatwo mu będzie również udowodnić, że jego ocena jest niewiele warta, ponieważ poznanie tego świata nie jest bierne – prawda o nim nie jest dla człowieka dostępna.

Platon wskazuje na kolejne konsekwencje już przyjętych tez. Jeśli ten świat ukształtowany jest z marnego tworzywa, a ciało człowieka jest ewidentnie jego częścią, to również ono jest z kiepskiego tworzywa – jest kiepskie i złe.

Człowiek zaś, mówi Platon, jest przecież, to oczywiste, sam z siebie taki wspaniały, taki szlachetny, taki doskonały. Ciało człowieka nie może więc być częścią człowieka. Jest czymś dla niego zewnętrznym: jest jego „więzieniem”.

Kim w takim razie jest człowiek?

Platon niekiedy udziela na to pytanie wprost tej bezpośredniej, nie owijającej niczego w bawełnę, odpowiedzi, którą znajdujemy w teologii orfizmu: człowiek jest demonem uwięzionym w ciele, demonem, którego ciało jakoś ogłupia, ale który posługując się nim, nawiązuje te wszystkie relacje, które można nawiązać za pośrednictwem ciała.
Zauważmy, że tak ujmując ten problem Platon stawia znak równości pomiędzy diabłem a człowiekiem. Różnica pomiędzy nimi nie dotyczy ich struktury, a tylko sytuacji, w której się znajdują. Demon, który nie jest uwięziony w ciele to szatan czy jakiś inny upadły anioł. Demon, który zajmie ciało, staje się człowiekiem, istotą mniej doskonałą, bo przez to ciało otumanioną i ograniczoną.
Podstawowy cel człowieka jawi się tu jako oczywisty: odzyskać wolność i doskonałość – uwolnić się od ciała – stać się wolnym demonem.

Platon przedstawia tu te same recepty, które prezentuje orfizm: asceza, pogarda dla tego, co materialne, uwolnienie się od wszelkich zniewoleń ze strony tego co cielesne poprzez pracę nad sobą i zyskiwanie męstwa (umiejętności nie reagowania na bodźce negatywne) i umiarkowania (umiejętności nie reagowania na bodźce pozytywne).
Wielu chrześcijan dało się potem zwieść Platonowi (a co za tym idzie szatanowi). Chcieli kroczyć jego drogą, uznając, że jest to ta sama droga, która oni kroczyli. Nie zauważali, że droga Platona to droga pychy (będę bogiem, nikogo i niczego nie będę się słuchał).

Nie zauważali, że głęboka pogarda dla ciała, którą reprezentował Platon, jest pogardą dla tego wszystkiego, co utrudnia zyskiwanie boskości i jest zarazem głęboką niechęcią (wręcz nienawiścią) do Boga – poprzez nienawiść do tego, co Pan Bóg dla człowieka stworzył – nienawiść do świata i nienawiść do ciała.

Poganie wychowani w orfizmie i filozofii Platona uznawali chrześcijan za bluźnierców i wrogów człowieka – za tych, którzy pomniejszają drastycznie jego wartość, uznając, że nie jest czystym duchem zdolnym do boskości, że jest bytem, którego integralnym elementem jest ciało. Dla tych pogan nie do przyjęcia był dogmat o zmartwychwstaniu ciał, który przekreślał boskość człowieka. Szatanowi, który stał za Platonem, właśnie o to, między innymi, chodziło: tak przygotować Greków i Rzymian, przed nadejściem Chrystusa, by Go odrzucili, by Nim pogardzili, by mówili: „Co to za marny bóg, który z własnej woli przyobleka się w ciało i głosi, że człowiek nigdy od ciała się nie uwolni i będzie w nim trwał po wieki?”.

Jeżeli, w świetle tego co proponuje szatan poprzez Platona, człowiek powinien odrzucić tak świat materialny jak i swoje ciało, to co mu pozostaje? Przecież każdy z nas wie z własnego doświadczenia, że jeśli odgrodzi się go od świata i zabierze mu się, dodatkowo, zmysły, to pozostanie tylko bezruch, cisza i ciemność. Czy to nie jest sytuacja skrajnie negatywna? Czy to nie jest piekło? Czy to nie jest w jakimś sensie śmierć? Przecież poznajemy tylko przez zmysły.

Szatan mówi przez Platona: nie, wtedy będziemy mieć kontakt z prawdziwym, doskonałym światem – światem idei, których niedoskonałym, wypaczonym obrazem jest świat materialny.

Gdzie znajdujemy ten świat?

W sobie.

Jak go poznajemy?

Przez przypominanie sobie.

Im bardziej gardzimy światem materialnym i własnym ciałem, im więcej więzi zrywamy z nimi, tym bardziej przypomina się nam świat idei, tym wyraźniej je widzimy.

Zauważmy: szatan postrzega siebie jako boga – istotę, która, w oparciu o odwieczne idee zawarte w jej umyśle, kreuje swój świat, a następnie kreśli, według tego schematu, na swój obraz i podobieństwo, koncepcję człowieka – bytu zamkniętego w sobie, nakierowa
nego tylko na siebie, który żyje czymś, co człowiek posługujący się zdrowym rozsądkiem nazwie mrzonkami.
Każdy taki człowiek „wykreowany” przez szatana, jest w jakimś sensie całym swoim światem. Tacy ludzie nie mogą nawet w sposób intersubiektywny uzgodnić swoich stanowisk. Jeśli bowiem jeden zacznie mówić o ideach, prezentować je, a drugi mu zaprzeczy i powie „nie, one są inne” jaka może być reakcja tego pierwszego? Może on jedynie powiedzieć: „Tak sobie idee przypominam”. Ten drugi stwierdzi wtedy: „A ja sobie je przypominam inaczej”. W tym momencie mogą stosować już tylko argumenty „ad personam” typu: „Ty sobie gorzej przypominasz idee, bo jesteś bardziej związany ze swoim ciałem”.

Czy szatan postuluje przez Platona całkowite zerwanie przez człowieka kontaktu ze światem?
W jego ujęciu gdy człowiek pozna już dobrze świat idei powinien zbudować według nich Nowy Wspaniały Świat, bazując oczywiście na tym świecie, który zastał. Wizję takiego świata szatan prezentuje przez Platona w jego fundamentalnym, obszernym dziele pt. „Państwo” (stanowi ono prawie 80% dorobku greckiego „filozofa”). Jest to wizja najbardziej totalitarnego państwa, jakie tylko można sobie wyobrazić, tak jednak skonstruowanego i tak powoli, krok po kroku, konstruowanego, że zdecydowana większość jego mieszkańców nie będzie sobie zdawała sprawy z tego, że ich wolność już nie istnieje.

Zauważmy, sytuacja normalna dla człowieka polega na tym, że najpierw jest człowiek, a potem jego myśl – jakieś jego idee, koncepcje, rozwiązania, recepty na życie. Normalny człowiek kształtuje swoje koncepcje w taki sposób, by wytworzyć sytuacje, w których będzie mu się dobrze żyło, które będą mu służyć, sprzyjać jego rozwojowi i szczęściu.

Szatan proponuje przez Platona sytuację odwrotną: najpierw są idee, potem jest człowiek, a następnie jego życie. To człowieka dostosowuje się do skonstruowanej przez szatana idei człowieka, a swoje życie dostosowuje do idei teoretycznie odnajdywanych w pamięci (a faktycznie umieszczonych tam przez szatana).
Szatan przez Platona mówi o świecie idei, który jest gdzieś tam – nie w tym materialnym świecie i nie w umyśle człowieka. Ma to być realny, i to najbardziej realny, świat. Platon jednak w prywatnym liście, który się zachował (Liście VII), adresowanym do Tyrana Syrakuz Diona, przyznaje, że idee to tylko pojęcia w umyśle człowieka.

Zauważmy: to w tym momencie refleksji szatana przekazywanej przez Platona zrodziła się koncepcja ideologii i formacji politycznych, które te ideologie wcielają w życie społeczne, a często i prywatne, i według nich próbują przekształcić państwo, gospodarkę, kulturę i samych ludzi. Nie na darmo Andre Frossard, wielki, katolicki, francuski myśliciel pisze w swojej pracy pt. „36 dowodów na istnienie diabła”: „Diabeł ma legitymację nr 1 w każdej partii politycznej”.

Ktoś powie: czytałem dzieła Platona i nigdzie nie znalazłem wzmianek o tym, że człowiek to demon uwięziony w ciele. Wszędzie Platon pisze, że: „człowiek to dusza uwięziona w ciele”.

Wokół Platona narosło wiele manipulacji. Jego zwolennicy (w tym masoni) starają się go przedstawiać tak, by zyskiwał jak najwięcej admiratorów. Tworzy się więc np. takie tłumaczenia tekstów tego greckiego „filozofa”, że w wielu miejscach daleko odbiegają od myśli ich autora. Prawdą jest, że Platon często pisząc o człowieku, mówi, że jest on tylko „duszą”. Obok opisów orfickich człowieka prezentuje opisy, które mają być z założenia filozoficzne. Nie dajmy się jednak zwieść. Zamiana słowa „demon” na słowo „dusza” to tylko zamiana słów. Niczego nie zmienia to w treści, rozumieniach, wymowie i konsekwencjach.

Jeżeli ktoś ma tu jakieś wątpliwości to polecam znakomitą rozprawę naukową ks. prof. Tomasza Stępnia pt. „Ojcowie Kościoła i demon Sokratesa” opublikowaną w „Teologii Politycznej” w połowie 2017 r.
Ks. Stępień referuje w niej przewijający się w tekstach Platona wątek „demona Sokratesa”.

Podejmując ten wątek Platon odsłania niektóre kulisy działania demonów w świecie. Przedstawia działanie demonów na przykładzie Sokratesa, a zarazem ujawnia, w jaki sposób demon oddziałuje na ludzi. Twierdzi zarazem, że stanowi on integralny element ludzkiej struktury. Szatan działający poprzez Platona sugeruje tu, że więź pomiędzy demonem a człowiekiem jest nierozerwalna.

Według relacji Platona demon całe życie („od chłopięcych lat”), i to nieustannie, towarzyszył Sokratesowi. Sokrates traktował go jako „głos od Boga” lub „znak od Boga”. Ks. Stępień pisze: „Głos lub znak zawsze czegoś Sokratesowi zakazywał, jeżeli miałaby z jakiegoś przedsięwzięcia wynikać dla niego szkoda, ale niczego pozytywnie nie doradzał. Przykładem takiego zakazu może być zakaz zajmowania się polityką, o którym mówi Sokrates w Obronie. Sytuacje, w których pojawiał się ów demon, miały szczególny charakter. Nie dotyczyły one spraw leżących w naturalnych możliwościach ludzkiego rozsądku, lecz takich, o których mogli wiedzieć tylko bogowie”.

Dalej ks. Stępień pisze: „W nauce Platona demony spełniają bardzo ważną rolę. Choć demonologia Platona zawiera jeszcze wiele innych wątków, to – jak się wydaje – ich pośrednictwo pomiędzy bogami a ludźmi ma najważniejsze znaczenie dla późniejszej tradycji filozoficznej. Najlepszym przykładem takiego demona pośrednika jest postać Erosa przedstawiona w Platońskiej Uczcie. Zadaniem Erosa, zrodzonego przez Penię i Porosa (Dostatek i Biedę), jest zapewnienie światu jedności przez pośredniczenie pomiędzy bogami a ludźmi. Uosabia on siłę miłości, która może wznieść duszę człowieka ponad to, co zmysłowe, ku temu, co ponadzmysłowe, a zatem jest w stanie doprowadzić człowieka do tego, co było ostatecznym celem ludzkiej duszy. Człowiek może to osiągnąć poprzez bardzo specyficzny kontakt z demonami, które Platon uważa za niższych bogów. Doskonały moralnie filozof może oglądać bogów w akcie iluminacji. Pełnia takiego oglądu jest możliwa dopiero po śmierci, ale sam Platon, wedle późniejszych świadectw, miał dostąpić takiego oglądania bogów już na ziemi. Zazwyczaj jednak człowiek, który jest pogrążony w materialnym świecie, w kontakcie z demonem wpada w rodzaj demonicznego szału. Platon pokazuje to na przykładzie Erosa, twierdząc, że miłość to pewnego rodzaju szaleństwo. Szaleństwo to może mieć dwie postaci. Pierwsza to ludzka choroba, a druga to wyrzeczenie się zwyczajów ludzkich po to, aby przyjąć boskie natchnienie”.

Platon, jak wynika to z tekstu ks. Stępnia, opisując oddziaływanie demona na człowieka, stwierdza, że w pewnym momencie następuje „przemieszanie” demona i duszy ludzkiej tak, że stają się praktycznie jednym. Powoduje to pewną „wewnętrzną dysharmonię i obcość”. Wynikałoby z tego, że człowiek odczuwa, że nie jest już do końca sobą, że nie jest już jeden i sam. Ostatecznie okazuje się, że „demon w nauce Platona to także jakaś najwyższa część duszy ludzkiej, utożsamiana z opiekuńczym geniuszem, którego Bóg dał każdemu człowiekowi”.

Platon mówi też, że gdy „dobry” człowiek umrze (gdy jego dusza opuści ciało) jest już tylko demonem.
Twierdzi też, że jeśli chcemy spotykać Boga i ostatecznie z Nim się zjednoczyć, musimy najpierw spotykać się i jednoczyć z demonem.

4. Filozofia szatana – wersja neoplatoników

Ks. Stępień zwraca uwagę na to, że gdy w obszarze Grecji i Rzymu pojawia się chrześcijaństwo i coraz częściej do obywateli Cesarstwa Rzymskiego dociera nauka o tym, że człowiek powinien zjednoczyć się z Bogiem, następcy Platona głoszą, że na tej drodze najważniejszą rolę odgrywają demony. Nauczają również, że narzędziem, które pozwala zbliżyć się do Boga jest filozofia (platońska).

Apulejusz, neoplatonik żyjący w II wieku pisze, że kult oddawany demonom „nie jest niczym innym jak właśnie służbą filozofii”, a „studiowanie filozofii otoczone jest opatrznościową opieką demonów”.
Warto dopowiedzieć, że w późniejszej filozofii neoplatońskiej wątek demonów był pielęgnowany i rozwijany. Nadawano im coraz większą pozytywną rolę.

Szczególnie widać to u Plotyna, „filozofa” (w istocie orfickiego teologa), który stał się jednym z największych autorytetów i przewodników dla kabalistów, różokrzyżowców, masonów, teologów islamu i teologów… prawosławnych.
Ks. Stępień tak to opisuje: „Demony zostają tutaj w sposób szczególny włączone w proces, w którym wszystko pochodzi od Jedności, aby następnie do niej powrócić jako do swego źródła. Każdy byt w tym świecie ma swoją rolę i właśnie rolą bytów wyższych jest sprawowanie opieki nad bytami, które z nich powstają w odwiecznym procesie. Dlatego jeszcze bardziej wyraźna staje się rola demonów jako pomocników i opiekunów człowieka w jego drodze ku Jedności. Plotyn poświęca cały IV rozdział III Enneady dokładnemu przedstawieniu opieki, jaką człowiek otrzymuje od wyższych od niego demonów”.

Zwróćmy tu uwagę na słowa: „rolą bytów wyższych jest sprawowanie opieki nad bytami, które z nich powstają w odwiecznym procesie”. Wynika z nich jednoznacznie, że ludzie są swoiście rozumianymi „dziećmi demonów”, bo od demonów pochodzą, wprost z nich powstają.

Referując poglądy następców Plotyna, ks. Stępień zwraca uwagę na to, że w ich świetle „wstępujące w człowieka” demony, nazywane też „boskimi istotami”, miały „podnosić go na wyższy poziom duchowy”.
Zwróćmy uwagę na to, jak zasadnicza jest różnica w podejściu do demonów „filozofii” greckiej i rzymskiej z jednej strony a chrześcijaństwa z drugiej. Człowiek uformowany przez tę filozofię musiał się oburzać, gdy dowiadywał się jak ocenia jego ukochane demony chrześcijaństwo, jak postponuje je i obraża.

Zapoczątkowana przez Platona filozofia demona (czy jak kto woli podpowiedziana Platonowi przez szatana „filozofia człowieka”) nie tylko zatem miała zaszczepić elity Cesarstwa Rzymskiego przeciwko „wirusowi” chrześcijaństwa, nastawić je przeciwko niemu, ale miała również o wiele bardziej uniwersalny i ponadczasowy charakter.

Jednym z jej najważniejszych zadań było, z punktu widzenia szatana, doprowadzenie do tego, by człowiek odbierał wszelkie oddziaływanie demonów na niego jako coś wręcz naturalnego, coś co nie powinno niepokoić. W świetle doktryny Platona demony są dobre i pomagają człowiekowi. Ten, kto kształtuje swoje myślenie na doktrynie Platona, uznaje, że gdy słyszy jakieś głosy, podszepty, rady czy nawet rozkazy, nie powinien się niepokoić – to „chleb powszedni” każdego człowieka. Gdy zidentyfikuje w sobie jakiegoś „drugiego” (co będzie efektem zagnieżdżenia się demona w człowieku), to również, w tej perspektywie powinien to uznać za sytuację normalną, przed którą nie należy się bronić.

Jeśli uświadomimy sobie, że duch Platona (w istocie duch szatana) jest duchem tzw. filozofii nowożytnej i współczesnej, jest duchem europejskich i amerykańskich uniwersytetów XX i XXI w., że jego podstawowe twierdzenia są wciąż żywe, powtarzane, tylko że w nieco innym, bardziej „naukowym” języku, to musimy sobie również uświadomić, że to niezwykłe otwarcie na demony jest wciąż faktem, który dotyka również współczesnych neopogańskich, ale i katolickich, środowisk i ich elit.

5. Szatan, Platon i „nowoczesna” Europa

Z „filozofii” Platona, z inicjatywy i poduszczenia masonerii, czerpie się w Europie garściami, od kilkuset lat, powtarza się jego podstawowe ujęcia i rozstrzygnięcia, kontynuuje jego sposób myślenia, starając się, zresztą bardzo skutecznie, ukształtować w ten sposób fundamenty i zasady myślenia europejskich i amerykańskich elit.
Przypomnijmy sobie, w jaki sposób filozofia Platona dotarła do naszych czasów. W średniowiecznej, katolickiej myśli była przecież nieobecna.

W 1420 r. papież Marcin V, w wyniku splotu niejasnych i różnorodnych okoliczności, przekazał kontrolę nad finansami papieskimi Medyceuszom, którzy parali się astrologią i magią, finansowali odrodzenie filozofii i kultury pogańskiej i zamierzali „przywrócić pogaństwu jego pierwotny blask”.
W następnych kilkudziesięciu latach Bank Medyceuszy stał się najpotężniejszym bankiem Europy. Przepływały przez niego niewyobrażalne bogactwa. Florencja stała się bankową stolicą świata. Bank Medyceuszy miał swoje filie w Neapolu, Anconie, Rzymie, Pizie i Wenecji, Londynie, Genewie, Kolonii, Bazylei, Awinionie, Brugii, Antwerpii, Lubece.
Wzmocnił go jeszcze w 1471 r. papież Sykstus IV, który ustanowił go, zaraz po swoim wyborze, oficjalnym skarbnikiem Stolicy Apostolskiej i wydał Medyceuszom nowe koncesje zwiększające ich udziały w kopalni ałunu w Tolfa.

Medyceusze we współpracy z bankierami żydowskimi, wsparci na autorytecie papiestwa, zaczęli penetrować finanse europejskie, wprowadzając w nie wirusa ekonomii magicznej i gromadząc kapitał, który pozwalał skutecznie rozsadzać chrześcijańską cywilizację i przygotowywać dalsze wielkie kroki w celu zniszczenia chrześcijaństwa, jego cywilizacji i kultury.

W 1462 r. Kosma Medyceusz doprowadził do powstania we Florencji akademii mającej zajmować się w pierwszym rzędzie filozofią Platona. Jej kierownictwo powierzył Marsyliowi Ficino (którego uważano za „arcykapłana platonizmu”). Akademia ta miała „odnawiać tradycje Akademii Platońskiej”. Na początek Ficino miał przełożyć dzieła Platona oraz Poimandresa. Ten ostatni był przywódcą sekty gnostyckiej (o charakterze podobnym do orfików czy masonów) działającej w II wieku po narodzeniu Chrystusa w Egipcie. Przypisywane mu teksty stanowiły punkt wyjścia dla doktryny różokrzyżowców. Jednym z liderów tej szkoły był Giovanni Pico della Mirandola, który miał za sobą studia nad żydowską kabałą (potem często odwoływał się do „świętej” księgi kabały „Sefer ha-Zohar”). Jego najbardziej znanym dziełem jest praca pt. „O godności człowieka”, która została uznana za manifest humanizmu (czyli antropocentryzmu – człowiek zajmuje miejsce centralne zamiast Boga).

Wydarzenia te były efektem pewnego procesu, który został zapoczątkowany w styczniu 1439 r., gdy na Sobór Florencki przybył Cesarz bizantyjski Jan VIII Paleolog i zwierzchnik kościoła prawosławnego patriarcha Józef II. W bizantyjskim orszaku znajdował się „najwybitniejszy uczony bizantyjski” Jerzy Gemistos (znany dziś jako: Jerzy Gemist-Pleton i Gemistos Plethon), który na cześć swojego mistrza Platona przybrał imię Plethon. Plethon był nie tylko platonikiem. Był również magiem, reprezentantem „nauk ezoterycznych”, „przywódcą wtajemniczonych”.
Christopher Montague Woodhause w swojej pracy pt. „George Gemistos Plenthon: the Last of the Hellene” napisał: „Aż do roku 1423 kompletny zbiór zachowanych dzieł Platona nie był dostępny na zachodzie, nawet w greckim oryginale. Filozoficzne studia nad Platonem, nie licząc czysto literackiego przedsięwzięcia, jakim było przetłumaczenie jego dzieł, dopiero co się rozpoczęły. Tak naprawdę zapoczątkowało je dopiero przybycie Gemistosa”.

Gemistos stał się nauczycielem Kosmy Medyceusza. To on przekonał Kosmę, że teksty Platona „objawiają drogę przewyższającą chrześcijaństwo”, namówił go do tłumaczenia tekstów Platona i założenia akademii.
Zauważmy na marginesie, że prawosławie, które od samych początków po dzień dzisiejszy bazuje na neoplatonikach, było też od samych początków uwikłane w takie „nauki”, jakie głosił Gemistos.
Historia pojawienia się w nowożytnej Europie myśli Platona to nie jest tylko historia filozofii. To jest również historia aktywności szatana i jego pomocników.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Masoneria polska 2018. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz